Gotowanie dla każdego. Proste i szybkie przepisy.

Jak na tytułowanego Technika Żywienia i Usług Gastronomicznych nie byłabym sobą, gdybym nie podzieliła się moimi ulubionymi przepisami.

Jak wspominałam jestem zdecydowaną fanką słodkich wyrobów, ale interesuję się także sztuką barmańską. Dlatego też w tym wpisie przedstawię dwa proste przepisy: na moje ulubione babeczki jogurtowe oraz na mój ulubiony alkoholowy koktajl.

Babeczki jogurtowe.

Składniki:

– 2 szklanki mąki pszennej,

– 0,5 szklanki cukru,

– 1 szklanka jogurtu naturalnego,

– 0,5 szklanki oleju,

– 2 jaja,

– 1 łyżeczka proszku do pieczenia,

– 1 łyżeczka sody oczyszczonej,

– 2 łyżeczki cukru wanilinowego,

– dodatki.

Przygotowanie:

Przygotowanie jest bajecznie proste i nie wymaga żadnych większych umiejetności kucharskich. Mianowicie, wszystkie odmierzone SUCHE składniki mieszamy razem w dużej misce. Następnie to samo robimy ze składnikami MOKRYMI w osobnej misce. Kiedy zarówno sucha jak i mokra część ciasta jest dobrze wymieszana dodajemy płynną masę do sypkiej i łączymy. Ciasto nie musi być idealnie wyrobione.

Kolejnym krokiem jest dodatnie ulubionych dodatków. Mogą być to sezonowe owoce jak borówki, jagody, maliny, możemy także dodać kawałki czekolady.

Tak przygotowane ciasto przekładamy do papilotek (połowy ich wysokości) i pieczemy przez 15 minut w nagrzanym do 180 stopni piekarniku.

Cosmopolitan.

Składniki:

– 40ml wódki cytrynowej,

– 15ml likieru Triple Sec,

– 15ml soku z limonki,

– 30ml soku żurawinowego,

– kostki lodu.

Przygotowanie:

Do shakera wrzucamy kilka kostek lodu i wlewamy składniki: wódkę, likier, sok z limonki i sok żurawinowy. Wszystko dokładnie wstrząsamy i przelewamy do wcześniej schłodzonego kieliszka do Martini.

Wcześniej możemy przyozdobić nasz kieliszek crustą z cukru (należy brzegi kieliszka zamoczyć w soku z cytryny, a następnie zanurzyć w cukrze). Efektownym dodatkiem będzie także skórka z cytryny lub pomarańczy wycięta specjalnym nożykiem.

I gotowe! Oba przepisy są łatwe i szybkie, a do tego dobrze smakują. Są one idealne na przyjęcie z przyjaciółmi, w szczególności kiedy chcemy ich zaskoczyć jakimi dobrymi gospodarzami jesteśmy, ale nie zawsze mamy czas na to, żeby spędzać pół dnia w kuchni. :)

Smacznego!

Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj

Włochy. Miesiąc spędzony jak w bajce.

Życie we Włoszech…

Pamiętam, że od najmłodszych lat Włochy były moim wymarzonym państwem, do którego chciałam pojechać. Zainteresowanie właśnie tym państwem obudziło się we mnie na lekcjach historii, gdzie poznawałam historię starożytnego Rzymu, rzymskich bogów, a przede wszystkim wspaniałą architekturę, która mnie zachwyca.

Moje marzenie spełniło się, kiedy uczęszczałam jeszcze do szkoły średniej i wzięłam udział w programie Erasmus. Razem z dwudziestoosobową grupą uczniów polecieliśmy na miesięczny staż do słynącej z tortellini i krzywych wież Bolonii. W mieście tym zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Bolonia to tętniące życiem, duże, pełne pysznego jedzenia miasto. Kolorowe, wąskie uliczki sprawiają, że ma się ochotę zgubić na kilka godzin i odkrywać nowe miejsca. Miałam tę przyjemność próbować tego każdego dnia, gdy wracałam z pracy: próbować nowych potraw w wychodzących na chodniki restauracjach, poznawać architekturę, spędzać czas przy fontannie w centrum i obserwować ludzi każdej rasy. To było dla mnie piękne i dzięki temu stałam się jeszcze bardziej tolerancyjna i otwarta na nowe znajomości. Tak naprawdę nawet średnia znajomość języka nie była żadną przeszkodą na zawieranie nowych przyjaźni.

Podczas mojego pobytu we Włoszech udało mi się także odwiedzić dwa inne miasta: Wenecję i Florencję. To pierwsze jest jednym z najbardziej obleganych włoskich miast przez turystów, ale nie ma co się dziwić, Wenecja jest przepięknym, malowniczym miejscem niczym z pocztówki, a do tego jest to przecież „Miasto Zakochanych”. I mimo że zatopione miasto jest piękne, mnie bardziej urzekła jednak Florencja dzięki swojej architekturze, licznych rzeźbach, niesamowitym klimacie i najlepszej lasagne, jaką było mi dane spróbować.

Życie we Włoszech nauczyło mnie samodzielności. Dzięki spędzonemu tam czasowi nauczyłam się lepiej postrzegać świat, być otwartą na nowe znajomości, nowe doświadczenia, poznałam język. Miesiąc to krótki czas, ale wiem, że wrócę jeszcze do Włoch, ponieważ nadal są miasta, które chciałabym poznać, odkryć.

Każdemu, kto zastanawia się czy warto odwiedzić to państwo zdecydowanie mogę powiedzieć, że TAK. Choćby dla włoskiego espresso i przyrządzanego na tysiące różnych sposobów makaronu.

Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj

Gotowanie – początek przygody.

Od dziecka uwielbiałam przyglądać się jak gotowało się w mojej kuchni. W szczególności kiedy były to różnego rodzaju słodkości. Lubiłam pomagać w przygotowywaniu ciast, kremów, dekorowanych pierniczków i zimnych deserów. Tak zaczęła się moja przygoda z gotowaniem.

Dlatego też po gimnazjum postanowiłam pójść do szkoły gastronomicznej. Zaczęłam uczyć się jeszcze więcej, a dzięki nowym znajomym poznałam sztukę robienia „czegoś z niczego”. Właśnie to wspominam najlepiej z całego okresu technikum: wspólne gotowanie. A moim zdaniem, nie ma nic lepszego niż właśnie gotowanie z przyjaciółmi.

Oczywiście nie zawsze było kolorowo, bo szkolne obowiązki, ilość przedmiotów do zaliczenia i wiszące w powietrzu egzaminy nigdy nie są czymś, o czym chcemy myśleć. Nie przeszkadzało mi to jednak. Zawsze lubiłam się uczyć i nigdy nie sprawiało mi to większego problemu, a każdy nowy, wyuczony przepisy był moim własnym małym sukcesem.

Szkoła (na całe szczęście) okazała się strzałem w dziesiątkę, ponieważ poza gotowaniem na lekcjach, mogliśmy uczestniczyć w zajęciach pozalekcyjnych, a nawet warsztatach prowadzonych przez zaproszonych specjalistów. Jako, że zawsze byłam dość ambitna postanowiłam brać udział w jednych i drugich. Tak też, należałam do Szkolnego Koła Młodego Barmana, gdzie uczyliśmy się przygotowywać bezalkoholowe drinki, jak również uczęszczałam na warsztaty barmańskie, sommelierskie, cukiernicze, a nawet mało związane z gotowaniem warsztaty florystyczne. Każdy z nich nauczył mnie czegoś nowego i sprawił, że mogłam pogłębić moje pasje. Jednak najważniejszą „rzeczą” jaką im zawdzięczam są zdobyte przyjaźnie.

Wybór szkoły średniej zazwyczaj nie jest łatwy. Często mamy mętlik w głowie co powinniśmy robić w życiu i w czym tak naprawdę jesteśmy dobrzy. Czasami nadal zastanawiam się jaką drogę powinnam obrać, jednak mimo że nie robię teraz nic związanego z gotowaniem, to nie żałuję tych czterech lat spędzonych w Gastronomiku, bo przecież tak czy siak muszę przygotowywać sobie posiłki, a teraz wiem jak robić to poprawnie. :)

Dodatkowy atutem mojej szkoły okazała się także możliwość wyjazdu za granicę, gdzie mogłam poznać nowy język, kulturę, a także jeszcze lepiej moją ulubioną kuchnię…

Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj

Seriale, które odmieniły moje życie.

Mimo, że jestem fanką książek to jednak lubię oglądać seriale. Nie mam żadnego ulubionego gatunku, jest wiele czynników, które sprawiają, że dany serial mi się podoba.

Jednym z takich seriali jest niemiecki „Dark”. Trudno określić do jakiego gatunku go zaliczyć, z całą pewnością do science fiction, ponieważ ma motyw podróży w czasie, ale ze względu na całą mroczną otoczkę można stwierdzić, że jest też thrillerem. Właśnie, dlatego „Dark” spodobał mi się tak bardzo. Historia rozgrywa się w małym niemieckim miasteczku, gdzie życie pozornie płynie spokojnym rytmem, jednakże z każdym kolejnym odcinkiem poznajemy coraz mroczniejszą stronę owego miasteczka. Zaginione dzieci, problemy nastolatków, problemy dorosłych, a wszystko zamknięte w dziwnej i niewyjaśnionej pętli czasu.

Kolejnym serialem, który zrobił na mnie ogromne wrażenie jest „Mindhunter”. To serial kryminalny, w którym młody policjant detektyw i jego starszy, doświadczony partner rozwiązują sprawy morderstw. Akcja rozgrywa się w latach 80. i to też właśnie wtedy pojawia nam się termin „seryjny morderca”. Główny bohater odwiedza zbrodniarzy w więzieniach i przeprowadza z nimi wywiady, aby poznać intencje, jakie kierują nimi podczas niecnych czynów. Z pozoru interesująca praca staje się dla młodego policjanta obsesją, która ingeruje w jego życie osobiste.

Zupełnie inny od dwóch poprzednich jest „Peaky Blinders”. Akcja serialu rozgrywa się po I wojnie światowej, a sam serial opowiada o rodzinnym gangu z miejscowości  Birmingham. Głowa rodziny, Thomas Shelby, za sprawą skradzionej broni chce powiększyć wpływy rodziny i rozszerzyć je na coraz dalsze obszary. Jednak gra jaką prowadzi wraz z braćmi i ciotką nie jest łatwa i usłana różami. Bohater musi zmagać się z wieloma niebezpieczeństwami, które powstają na wskutek jego interesów, a każdy kolejny dzień wydaje się coraz bardziej skomplikowany.

Te seriale to tylko trzy z wielu, które obejrzałam i jakie mogłabym polecić. Tego typa „aktywność” jest jedną z moich ulubionych, kiedy chcę się po prostu odprężyć po całym dniu pracy. Co prawda te wymienione wymagają czasami, żebyśmy trochę pomyśleli, jednak są tego zdecydowanie warte.

Jednak, jeśli chcemy naprawdę za dużo nie myśleć, ale za to dużo się pośmiać i poprawić sobie humor, zdecydowanie dobrym wyborem będą „Przyjaciele”, przy których możemy się poczuć jak naprawdę wśród swoich przyjaciół.

Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj

Poezja jako wartościowa odskocznia.

Poezja jest aktualnie formą piśmienniczą, która odchodzi w zapomnienie. W dzisiejszych czasach ludzie często nie rozumieją przekazów i emocji jakie niosą za sobą wiersze. Dużym problemem jest przede wszystkim interpretacja. Faktem jest, że każde pojedyncze słowo, jak i każde zdanie, może mieć swoje niejedno znaczenie, często ukryte.

Właśnie dlatego poezja wydaje mi się taka wartościowa. Interpretując utwór nie muszę znać osobiście autora, znać jego nawyki, przyzwyczajenia, ulubione rzeczy. Czytając wiersz mogę rozumieć go na własny, osobisty sposób, dlatego że dla każdego z nas może mieć on inne znaczenie. Oczywiście są wiersze o typowo uniwersalnym znaczeniu, jasnym przesłaniu, ale mimo to nadal możemy rozumieć go „po swojemu”.

Uciekając w poezję nigdy nie zastanawiam się co pomyśli o tym ktoś, kto to przeczyta. Opisując zazwyczaj swoje emocje, ostatnie wydarzenia z życia, zawsze korzystam z przenośni, dzięki której czytelnicy nie muszą zagłębiać się w mój umysł, a jedynie w samych siebie i w swoje odczucia po przeczytaniu tekstu.

Pisanie wierszy wcale nie jest takie trudne jakby się mogło wydawać. Tak naprawdę wcale nie trzeba trzymać się jakichkolwiek ram. Wiersze nie muszą mieć rymów, układów w zwrotkach, czy odpowiedniej liczby sylab w wersach. Moim zdaniem najważniejsze są przekazywane emocje, dlatego moją jedną z ulubionych form poezji są piosenki. Emocje w piosenkach wyrażane są zazwyczaj w bardzo jasny i prosty sposób, który jest zrozumiały dla większości.

Ale dlaczego warto pisać wiersze?

Przede wszystkim, dlatego że dzięki poezji możemy uciec w nieznany nam wcześniej świat. Świat własnego umysłu. Możemy doświadczyć siebie, lepiej poznać własne wnętrze, skupić się przez parę chwil tylko i wyłącznie na naszych potrzebach. Skończony utwór powinniśmy natomiast zinterpretować po pewnym czasie, jak zupełnie obca osoba, która spotyka się z nim pierwszy raz i nie ma z nim nic wspólnego. To właśnie jest najpiękniejsze w tej odskoczni: nawet coś, co jest naszym dziełem może mieć dla nas różne znaczenie na innych etapach naszego życia.

Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj

Strona główna.

Strona poświęcona pisaniu, gotowaniu, podróżom, pasją.

 

Opublikowano Bez kategorii | 1 komentarz