Życie we Włoszech…
Pamiętam, że od najmłodszych lat Włochy były moim wymarzonym państwem, do którego chciałam pojechać. Zainteresowanie właśnie tym państwem obudziło się we mnie na lekcjach historii, gdzie poznawałam historię starożytnego Rzymu, rzymskich bogów, a przede wszystkim wspaniałą architekturę, która mnie zachwyca.
Moje marzenie spełniło się, kiedy uczęszczałam jeszcze do szkoły średniej i wzięłam udział w programie Erasmus. Razem z dwudziestoosobową grupą uczniów polecieliśmy na miesięczny staż do słynącej z tortellini i krzywych wież Bolonii. W mieście tym zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Bolonia to tętniące życiem, duże, pełne pysznego jedzenia miasto. Kolorowe, wąskie uliczki sprawiają, że ma się ochotę zgubić na kilka godzin i odkrywać nowe miejsca. Miałam tę przyjemność próbować tego każdego dnia, gdy wracałam z pracy: próbować nowych potraw w wychodzących na chodniki restauracjach, poznawać architekturę, spędzać czas przy fontannie w centrum i obserwować ludzi każdej rasy. To było dla mnie piękne i dzięki temu stałam się jeszcze bardziej tolerancyjna i otwarta na nowe znajomości. Tak naprawdę nawet średnia znajomość języka nie była żadną przeszkodą na zawieranie nowych przyjaźni.
Podczas mojego pobytu we Włoszech udało mi się także odwiedzić dwa inne miasta: Wenecję i Florencję. To pierwsze jest jednym z najbardziej obleganych włoskich miast przez turystów, ale nie ma co się dziwić, Wenecja jest przepięknym, malowniczym miejscem niczym z pocztówki, a do tego jest to przecież „Miasto Zakochanych”. I mimo że zatopione miasto jest piękne, mnie bardziej urzekła jednak Florencja dzięki swojej architekturze, licznych rzeźbach, niesamowitym klimacie i najlepszej lasagne, jaką było mi dane spróbować.
Życie we Włoszech nauczyło mnie samodzielności. Dzięki spędzonemu tam czasowi nauczyłam się lepiej postrzegać świat, być otwartą na nowe znajomości, nowe doświadczenia, poznałam język. Miesiąc to krótki czas, ale wiem, że wrócę jeszcze do Włoch, ponieważ nadal są miasta, które chciałabym poznać, odkryć.
Każdemu, kto zastanawia się czy warto odwiedzić to państwo zdecydowanie mogę powiedzieć, że TAK. Choćby dla włoskiego espresso i przyrządzanego na tysiące różnych sposobów makaronu.